Łukasz Warzecha na stronach salonu24 poruszył problem przyznawania dotacji czasopismom przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Proszę, już wiem po co jest to ministerstwo, żeby przydzielać kasę swoim, bo po ci innego mogłoby być? Przecież taki minister, czy urzędnik w ministerstwie wybitnego obrazu nie namaluje, rzeźby nie wyrzeźbi, symfonii nie skomponuje, ale pensje, nagrody, premie może już brać i forsą obdzielać swoje zaplecze polityczne i kolesi pod lada pretekstem. Dowiadujemy się, że nie tylko partie polityczne żyją z naszych podatków, czy urzędnicy, ale też tzw. dziennikarze, czy tzw. publicyści, jak zwał tak zwał, przynajmniej z niektórych środowisk, tych jedynie słusznych. Łukasz Warzecha przypomniał, że ani grosza nie dostały „Fronda”, „Christianitas”, „Czterdzieści i cztery”, „Pressje” oraz „Rzecz Wspólne”. I słusznie, bo niby dlaczego mieliby dostać pieniądze? Ja nie dostaje od nikogo pieniędzy i większość Polaków też nie dostaje, wręcz przeciwnie na każdym kroku czają się urzędasy, żeby nam pieniądze zabierać.


        Tekst sugeruje, że forsę od ministerstwa kultury dostały „Krytyka Polityczna”, „Midrasz”, „Przegląd Polityczny”, „Res Publica Nowa” i tu jest problem, bo niby dlaczego jedni muszą pracować, żeby otrzymać pieniądze, a inni napiszą parę zdań do ministerstwa kultury i ministerstwo kultury w podskokach wypłaca im forsę? Coś mi się wydaje, że kultura w tej biednej Polsce nie poniosłaby żadnej straty, gdyby redakcje tych czasopism nie zostały obdzielone pieniędzmi, ale pewnie nie o to chodzi. W każdym bądź razie już wiemy dlaczego nie wolno obniżyć podatków w Polsce, a wręcz przeciwnie trzeba gnębić ludzi wyższym podatkiem VAT. W przeciwnym razie mogłoby dla wszystkich mafii, które doją pieniądze z budżetu nie wystarczyć pieniędzy. Pewnie tacy redaktorzy dajmy na to „Krytyki Politycznej” uważają za oczywiste, że 80 letnia babulka z emeryturą pozwalającą z trudem przeżyć, ma droższy chleb przez to, że oni musza otrzymać dotacje. Więc cóż, niech tam babulki i dziadki przeliczają grosze, czy wystarczy na chleb, lekarstwa, na łapówkę dla lekarza byle kadry opływały dostatkiem, byle mogli rozsiąść się w fotelach i ględzić o zbawianiu ludzkości, nowej świetlanej przyszłości, walką z kułactwem, szkodnictwem gospodarczym i sabotażem w przemyśle, jak to zwykle oni. Wiem już dlaczego ci różni mądrale wygadują w telewizorze takie bzdury, najzwyczajniej państwo polskie płaci im za to, a więc my wszyscy. Coś mi się wydaje, że gdyby tak nie dawać im pieniędzy i musieliby uczciwą pracą zarabiać na życie, to od razu zmądrzeliby, a z tego korzyść miałaby kultura w Polsce. To ostatnie zdanie poświęcam Bogdanowi Zdrojewskiemu - ministrowi kultury i dziedzictwa narodowego. A swoją droga to ministerstwo tak się nazywa chyba tylko dla żartu.